Praca w samochodzie

Mija już trzeci rok jak pracuję w firmie kurierskiej jako dostawca różnych paczek i przesyłek. Mam do dyspozycji samochód dostawczy i większość mojej pracy spędzam za kółkiem. Zatrudnienie w tej branży znalazłem po znajomości. Na początku byłem na okresie próbnym z umową o zlecenie. Wykazałem się w tym okresie i przyjęto mnie na stałe już na umowę o pracę. Na tym mi w sumie zależało, gdyż trzeba uzbierać trochę na emeryturę. Dziennie w pracy przebywam od siedmiu do dziewięciu godzin, w zależności od ilości przesyłek. Zazwyczaj jeżdżę z papierami, ale czasami są to paczki większych gabarytów. Kilka dni temu był dla mnie chyba najgorszy dzień, od kiedy pracuję w tej firmie. Dochodziła godzina szesnasta, a mi zostały jeszcze trzy paczki do dostarczenia w różne miejsca w mieście i poza nim. Na pierwszy ogień poszły dokumenty firmy Karpix – karpie koi. Dostarczyłem je w czterdzieści minut. Drugą z paczek były ciężkie jak diabli kartony zawierające zanęty wędkarskie. Miałem je dowieźć do nowego sklepu wędkarskiego tuż za miastem. Na dojechanie tam straciłem ponad godzinę. Musiałem pojechać cały czas remontowaną obwodnicą miasta i jak zwykle były tam spore korki. Odbiorcy tej przesyłki okazali się bardzo łaskawi, wiedząc o remoncie drogi. Na koniec została mi trzecia przesyłka i były nią także jakieś papiery. Trzeba je było zawieźć do firmy Baja – bramy Luzino. Szczęśliwie dla mnie biuro tej firmy było po drodze do centrum i zdążyłem przed godziną osiemnastą. Po dostarczeniu ostatniej z przesyłek zajechałem do siedziby. Szef wręcz nie wierzył, że mi się udało ze wszystkim. Mam nadzieję, że sobie przypomni o tym przydzielając premie.